Król Aegon II Targaryen – szósty król z dynastii Targaryenów zasiadający na Żelaznym Tronie, który zasiadł na tronie po swoim ojcu, królu Viserysie I. Jego przejęcie władzy zostało zakwestionowane przez jego starszą przyrodnią siostrę, księżniczkę Rhaenyrę, która została wyznaczona przez ich ojca jako jego dziedziczka.
Pierwszy tom trylogii Mistrza Zagadek. Dawno, dawno temu z powierzchni ziemi zniknęli czarodzieje, pozostawiając po sobie ukrytą w zagadkach wiedzę. Morgon, książę prostych kmieci z wyspy Hed, okazał się mistrzem w ich rozwiązywaniu, kiedy to rzucając na szalę własne życie, wezwał na pojedynek Pevena, zmarłego lorda Aum, i wygrał od niego koronę. Ale oto przeciwko Morgonowi sprzysięgły się starożytne siły zła... [MAG, 1999] [opis i okładka z: ] PATI: „Mistrz Zagadek z Hed” czekał na mnie wiele lat, zanim się porządnie za niego zabrałam. Za starych czasów, kiedy na polskiej scenie fantasy brylował pan Andrzej Sapkowski, pojawił się nawet cykl wydawniczy Maga sygnowany jego nazwiskiem. Przeczytałam zachwalaną przez „Sapka” Rapsodię, która okazała się kawałkiem porządnego fantasy, a do Mistrza Zagadek z Hed miałam chyba jedno podejście. Już wtedy - ponad 10 lat temu - odrzuciła mnie ta pozycja, chyba głównie dlatego, że jest to naiwne na potęgę posępnego czerepu, prościuteńkie fantasy. Niestety, książka po tych latach jest nadal bardzo kiepska, ale tym razem przynajmniej udało mi się ją skończyć. Już sam początek książki, jest co najmniej dziwny, bo trafiamy w sam środek jakieś chryjo - hecy, gdzie książę z zapyziałego królestwa Hed przyznaje się swej rodzinie, iż korona wypatrzona pod łóżkiem przez jego młodszą siostrę, to ta słynna od upiora z Aum. Przez ten wyjątkowo nietypowy początek, ma się wrażenie, że nie czyta się pierwszej części, tylko coś bardzo ważnego nas ominęło i zdezorientowani sprawdzamy, czy na pewno nie ma jakiegoś poprzedniego tomu. Tego samego dnia na wyspę Hed przybywa Harfiarz Najwyższego i dalej wszystko się tak zazębia, że wpada w tryb jakieś ciągłej akcji, a skołowany i zniesmaczony czytelnik ledwo nadąża przewracać kartki. Nasz dzielny i mądry chłopak wypływa po rękę księżniczki, która została zawarta w pakiecie do korony, o czym informuje go Harfiarz. Oczywiście miał on już możliwość poznać ową Pannę, bo studiował z jej bratem, a do tego zdążył się już w niej na zakochać w skrytości serca. Banał jakich mało, ale to nie koniec takich idiotycznych rozwiązań w tej książce. Niedługo po wizycie na „zagadkowym uniwersytecie” ma miejsce wypadek łodzi, którą nasze książątko płynie i zostaje wyrzucony przez fale na brzeg... Bez pamięci i nie wiadomo dlaczego, nie potrafiący mówić. Ale oczywiście zostaje uratowany przez brata okolicznego możnowładcy, który opiekuje się nim jak własnym synem... Zmiennokształtni czyhają na życie księcia z Hed, raz po raz próbując go zaszlachtować, a ich kończące się ciągłymi niepowodzeniami próby są tak nudne, że w pewnym momencie zaczęłam już im nawet kibicować, tak jak trzymało się kciuki za biednego kojota, co by wreszcie złapał tego cholernego strusia z bajek Hanna-Barbera. Im dłużej czytałam tym to bardziej, kartka po kratce, było idiotyczne. Główny bohater okazał się niezwykle irytującą jednostką pokroju Shinji Ikari z Evangeliona – z podejściem - nie chce nie i nie będę, żeby po chwili robić dokładnie to, co mu każą, jęcząc przy tym: „jestem taki biedny, chce być tylko zwykłym chłopcem”... Fakt, że ktoś coś sobie wymyślił 2 tysiące lat temu i przewraca to Morgonowi świat do góry nogami, nie zezwala jednak na zachowywanie się jak cipa. Nasz, jakże antypatyczny, bohater jest w sumie prowadzony na smyczy jak piesek bez możliwości wyboru, to jednak marudząc, ale grzecznie uczy się nowych skilli i we wszystkim jest absolutnie rewelacyjny. Choć to zabrzmi pewnie trochę ironicznie, to wszystkie postacie w tej książce są papierowe - płaskie i płytkie. Trudno mi tu opisywać bohaterów, wątki czy głębszy sens, bo go tu nie znajdziemy. Całość tchnie na kilometr: nudą, odtwórstwem i banałem. Jedyne co - odrobinę - broni tą książkę, to bardzo nielubiane przeze mnie zakończenie typowo suspensowe, które sprawia, że człowiek myśli sobie "wtf?!" i pomimo kiepskiej książki ma ochotę kontynuować czytanie tej kiepskiej historii dalej. O dziwo, bo myślałam, że nie chwycę za dalsze tomy. Uznajmy więc, że lepiej nie zaczynać tej trylogii w ogóle. Nie polecam nikomu, może jedynie dzieciom w podstawówce, które uważają, że Harry Potter rządzi. Przesłanie książki: „Nie chcem, ale muszem”Читать онлайн книгу Dziedziczka Morza i Ognia [The Heir to Sea and Fire - pl] автора МакКиллип Патриция - RuLit - Страница 8 26 kwietnia będzie mieć miejsce premiera najnowszej produkcji platformy Hulu – serialowa adaptacja książki autorstwa Margaret Atwood, The Handmaid’s Tale (polski tytuł: Opowieść podręcznej). W natłoku wielu nowych seriali być może wam ta wiadomość umknęła… A nie powinna! Co prawda serialu jeszcze nie widziałam, jeśli jednak będzie choć w połowie tak dobry, jak powieściowy oryginał, to… spokojnie będzie to jedna z najlepszych produkcji ostatniej dekady. Dlatego też chciałabym przybliżyć wam dzisiaj powieść Atwood. The Handmaid’s Tale to dystopia, napisana z punktu widzenia młodej kobiety… Dobra, już widzę, jak przewracacie oczami przed ekranem. „O nie, kolejna powiastka dla młodzieży w stylu Igrzysk Śmierci…”. No cóż, tym razem nie macie racji. Po pierwsze, powieść została wydana w 1985 roku, tak więc od obecnego wysypu dystopijnych young adult novels dzieli ją ładnych parę dekad. Po drugie, zdecydowanie bliżej jej klimatem do Roku 1984 czy Nowego, wspaniałego świata, niż do Igrzysk Śmierci. Po trzecie, akcja wcale nie dzieje się w odległej przyszłości. Można by powiedzieć, że są to niemal czasy współczesne… Świat poszedł naprzód. Nie ma już Stanów Zjednoczonych. Zamiast tego mamy państwo wyznaniowe Gilead, którego główną religią jest radykalny odłam chrześcijaństwa – purytanizm. Społeczeństwo zostało podzielone na klasy według statusu majątkowego oraz – co ważniejsze – płci. Równouprawnienie to już zamierzchła przeszłość… Kobietom zabroniono pracować, czytać i pisać. Od tej pory są to wyłącznie przywileje mężczyzn. Kobiety natomiast mogą być Żonami (Wifes), Martami (Marthas, nazwa klasy kobiecej służby domowej) lub tytułowymi Podręcznymi… Nową rzeczywistość poznajemy oczami jednej z nich. Jedynym celem Podręcznej jest urodzenie zdrowego dziecka swojej rodzinie. Dni spędza na robieniu zakupów i czekaniu na comiesięczny rytuał, podczas którego pan domu usiłuje ją zapłodnić. Jeśli się to nie uda, kobiecie grozi zesłanie do kolonii karnej dla Niekobiet (Unwomen). O niskim statusie Podręcznej świadczy między innymi fakt, że nie ma nawet własnego imienia, Obecnie nazywa się Offred (po polsku Freda), ponieważ należy do rodziny Freda. To zaledwie zarys wykreowanego przez Atwood świata, nie chcę jednak pozbawiać was przyjemności odkrywania jego niuansów. Mogę powiedzieć, że nie zabraknie tu żadnych typowych dla dystopii elementów. Przemoc władzy? Wysłanie do kolonii karnej, gdzie będziesz sprzątać radioaktywne odpady, wcale nie jest najgorszą możliwą karą za zbrodnie. Wszechobecna inwigilacja? Jak najbardziej jest. Pranie mózgu na ogromną skalę? Zobaczymy co nieco poprzez wspomnienia narratorki ze szkoły dla Podręcznych. Świat z The Handmaid’s Tale jest po prostu… przerażający. Chociaż pan domu Offred stwierdza, że była to zmiana na lepsze, trudno tak naprawdę znaleźć jej beneficjentów… zarówno wśród kobiet, jak i wśród mężczyzn. Nowatorskim elementem jest wprowadzony zakaz czytania i pisania dla kobiet – nawet sklepy w mieście nie maja już szyldów z napisami. Zostały one zastąpione obrazkami. Niemożność utrwalenia wspomnień na piśmie czy też podjęcia jakiegokolwiek zajęcia intelektualnego sprawia, że Offred obsesyjnie powraca myślami do wspomnień sprzed rewolucji. Równocześnie zaś doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że wspomnienia ulegają zatarciu i zniekształceniu, stają się „opowieścią opowiadaną samej sobie”. Wyjątkowa subiektywność historii wpływa na narrację, która podąża raczej za emocjami, niż za przyczynowo-skutkowym tokiem wydarzeń. Osobiście uważam to za zaletę powieści. Dzięki temu zabiegowi prawda o wykreowanym przez Atwood świecie jest odsłaniana stopniowo, a czytelnik angażuje się emocjonalnie w poszukiwanie prawdy wewnątrz wspomnień i przemyśleń narratorki. Gdy zaś odnajduje kolejne fragmenty układanki, przerażenie ogarnia go coraz bardziej… Osobiście uważam, że The Handmaid’s Tale jest najlepszą powieścią dystopijną, jaka kiedykolwiek powstała. Połączenie rygorystycznej społeczności, przypominającej XIX wiek, ze wspomnieniami narratorki o nowoczesnym świecie, który ją otaczał jeszcze parę lat temu, daje piorunujący efekt. Kanadyjska pisarka znakomicie pokazuje, do czego może doprowadzić nienawiść, fanatyzm, a przede wszystkim – obojętność. Nie ma tu ani grama przerysowania, wszystko jest osadzone w realiach dzisiejszego społeczeństwa, co wzmaga jeszcze siłę przekazu powieści. Piszę „dzisiejszego”, chociaż bowiem The Handmaid’s Tale wydano w 1985 roku, to przedstawiona w książce rewolucja mogłaby się zdarzyć również i dzisiaj. Po lekturze powieści przez długi czas dręczyło mnie okropne poczucie, że tylko krok dzieli nas od przyszłości podobnej do wizji Atwood. Nic dziwnego, że powieść ta doczekała się wielokrotnych wznowień (również w Polsce). Mam nadzieję, że serial odda sprawiedliwość powieściowemu oryginałowi i że dzięki niemu widzowie postarają się, by do takiej przyszłości nigdy nie doszło. SZCZEGÓŁY: Tytuł: The Handmaid Tale (angielski), Opowieść podręcznej (polski) Wydawnictwo: McClelland and Stewart (pierwsze wydanie angielskie), PIW (pierwsze wydanie polskie) Autor: Margaret Atwood Tłumacz: Zofia Uhrynowska-Hanasz (pierwsze wydanie polskie) Typ: książka Gatunek: literatura piękna Data premiery: 1985 (wydanie angielskie), 1992 (wydanie polskie) Liczba stron: zależnie od wydania NASZA OCENA 10/10 Posumowanie Plusy: + wszystko Minusy: – po lekturze czytelnik musi się zmierzyć z wieloma poważnymi myślami Dziedziczka Morza i Ognia Patricia A. McKillip • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! Widok książek dotyczących rozwoju osobistego za każdym razem sprawia, że przeżywam wewnętrzny konflikt. Z jednej strony przed oczami staje mi wizja wydania ciężko zarobionych pieniędzy na serię bezsensownych komplementów typu „Masz w sobie tygrysa, którego musisz uwolnić” lub „Jesteś nieoszlifowanym diamentem”. Z drugiej strony pojawia się myśl, że może w tym konkretnym przypadku taka książka w istocie zaowocuje życiową zmianą na lepsze. Najnowsza pozycja wydawnictwa Insignis pozwoliła mi zweryfikować oba te założenia. O twórczości Bishopa słyszałem już kilkukrotnie. Od znajomych i rodziny dochodziły pogłoski, że jego twórczość to coś nowego w temacie rozwoju osobistego i że warto się nią zainteresować. Na rynku pojawił się zarówno Skończ z tym sh*tem! ,jak i Unf*ck Yourself. Napraw się!, a ja wciąż nie mogłem przekonać się do zakupu. Dlatego też Mądry, że f*ck jest moim pierwszym podejściem nie tylko do metod Bishopa, ale także ogólnie do tego typu literatury. Książkę w dużej mierze podzielić można na cztery odrębne sekcje, a także dodatkowe rozdziały na początku oraz końcu. Autor postanowił podjąć tematy miłości, utraty, strachu i sukcesu. W ramach każdej z części przedstawia błędne, jego zdaniem, zachowania ludzkie. Próbuje też wejść z czytelnikiem w polemikę, pokazując mu, że można do tych doświadczeń podejść lepiej i wyciągnąć jednocześnie wartościowe wnioski na przyszłość. Przesłaniem Bishopa, które niezależnie od rozdziału było zauważalne w trakcie całej lektury, jest rezygnacja z biernego nastawienia, w którym ulegamy innym osobom lub nawet własnym emocjom. Zamiast tego powinniśmy jak najczęściej brać sprawy we własne ręce i przyjmować na siebie wyłączną odpowiedzialność za nasze życie, a także wyciągać wnioski z popełnionych błędów. Bishop jest autorem kontrowersyjnym. Z jego słów można wyczuć mocną pewność siebie i swojego zdania. Czytelnik w trakcie lektury wielokrotnie bywa prowokowany, a jego światopogląd poddawany jest częstym atakom. Książka jest napisana językiem prostym, wulgarnym, bezpośrednim. Szukając informacji na temat autora, zauważyłem wiele opinii, że nie jest to wyłącznie radosna twórczość tłumacza, a próba odwzorowania obcojęzycznego slangu w naszym rodzimym języku. Jednym taka forma lektury może się spodobać, a drugich może wręcz skutecznie odrzucić. Przyznam, że pod tym kątem mam mieszane uczucia. Sposób komunikacji w istocie pozwala szybciej wziąć do siebie aktualnie czytane słowa i zacząć je rozważać. Niektóre zwroty przypominały mi jednak internetowy czat gimnazjalistów. Pojawiły się nawet popularne niegdyś skróty powstałe z usunięcia ze słowa samogłosek. Nie wiem, czy ktoś wypowiada się w ten sposób w trakcie rozmowy z drugą osobą, ale na pewno nie oczekiwałbym takiego poziomu komunikacji z profesjonalnym trenerem personalnym. Najlepsza nawet forma nie zdałaby jednak egzaminu bez odpowiedniej treści. Przyznam, że metoda oparta na prowokacji rzeczywiście działa. Przykłady podsunięte przez Bishopa bardzo łatwo skonfrontować z mniej lub bardziej dawnymi doświadczeniami, zaś wszelkie porady potrafią przesunąć czytelnika bliżej krańca strefy komfortu. Autor zachęca do lektury opartej na przemyśleniach. Wielokrotnie zaznacza, że książki nie należy czytać od deski do deski, a zamiast tego odłożyć ją co jakiś czas, a następnie pobyć chwilę ze swoimi myślami. Nie potrafię powiedzieć, że gdy dotarłem do ostatniej strony, to moje życie uległo drastycznej zmianie. Jednak parę zagadnień sprowokowało proces myślowy na życiowe tematy, a to można już przypisać Bishopowi za sukces. Nim przejdę do podsumowania, chciałbym jednak wyrzucić z siebie jedno przemyślenie, które dręczyło mnie od momentu rozpakowania paczki dostarczonej przez kuriera. Mądry, że f*ck stało się moim liderem pod kątem najbardziej bezsensownych tytułów, jakie można było nadać książce. Nie wiem, czy było to spowodowane chęcią stworzenia wizualnego połączenia z poprzednimi pozycjami autora czy też potrzebą ominięcia cenzury poprzez brak tłumaczenia słów wulgarnych (pozycja w oryginale nosi nazwę Wise as f*ck).Niezmiennym pozostaje jednak fakt, że gdy pierwszy raz usłyszałem o tej książce, moją jedyną reakcją było pełne rozbawienia prychnięcie. Mądry, że f*ck jest tworem, z którym dotychczas nie miałem do czynienia. Lektura tekstu tego typu była dla mnie doświadczeniem nietypowym i chcę do tej recenzji podejść w sposób równie niecodzienny. Dlatego też zrezygnowałem z wystawienia oceny w skali liczbowej. Bishop w swojej książce nieustannie prowokuje czytelnika, próbuje wyprowadzić go ze strefy komfortu i zmotywować do zmiany perspektywy oraz do wzięcia życia we własne ręce. Pozytywna lub negatywna nota mogłaby fałszywie sugerować szansę na sukces osiągnięcia wewnętrznej przemiany. Moim zdaniem jednak jest to kwestia całkowicie indywidualna i niemożliwe jest przygotowanie pozycji uniwersalnej, która zadziała na każdego człowieka. Mój światopogląd po lekturze nie runął, lecz z pewnością wielokrotnie zostałem zachęcony do różnych przemyśleń, a już to uważam za sukces. Każdy, do którego przemawia forma komunikacji zaproponowana przez autora, musi niestety samodzielnie zmierzyć się z książką i wyrobić sobie o niej zdanie. SZCZEGÓŁYTytuł: Mądry, że f*ck. Proste prawdy, które przeprowadzą cię przez życiowe g*wnoburzeTytuł oryginalny: Wise as f*ck. Simple Truths to Guide You Through the Sh*tsorms of LifeWydawnictwo: InsignisAutor: Gary John BishopTłumaczenie: Olga SiaraGatunek: Rozwój osobistyData premiery: stron: 248ISBN: 978-83-66873-14-8
Patricia A. McKillip - Mistrz zagadek 02 - Dziedziczka Morza i Ognia (pdf) - plik 'EBooki > donowa'. Inne dokumenty: EBooki, donowa
Plik McKillip Patricia A. Dziedziczka Morza i Ognia (SCAN dal 796)(1).rtf na koncie użytkownika jamiz1 • folder Ebooki(1) • Data dodania: 15 lut 2014 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.
Patronat Hawkins, Scott - "Biblioteka na górze Opiec" Evenson, Brian - "Dni ostatnie" Ukazały się Golden, Christie - "Sylwana" Pawełek, Jakub - "Cena pamięci" Darda, Stefan - "Czarny Wygon" (wydanie zbiorcze) Darda, Stefan - "Dom na wyrębach" (2022) Matharu, Taran - "Zwycięzca" Rowling, Joanne K.; Kloves, Steve - "Fantastyczne zwierzęta. Tajemnice Dumbledore’a. Scenariusz oryginalny" Stephenson, Neal - "Cryptonomicon" (2022) Anderson, Poul - "Gwiezdny statek" Linki Tytul oryginału: The Riddlemaster of Hed Krótki opis: Seria fantasy Patricii A. McKillip. Książki: McKillip, Patricia A. - "Dziedziczka Morza i Ognia" McKillip, Patricia A. - "Harfista na wietrze" McKillip, Patricia A. - "Mistrz Zagadek z Hed" Artykuły: Konkurs Wygraj "Grzechy ojców" Artykuły Pasje mojej miłości Ekshumacja aniołka Śniadanie wdowy, opowiadanie ze zbioru "Upiory XX wieku" Wywiad z Barkerem "Kraina Lovecrafta" - książka a serial Recenzje Maszczyszyn, Jan - "Broilia" Jimenez, Simon - "Ptaki, które zniknęły" Hawkins, Scott - "Biblioteka na górze Opiec" Cummings, Sean - "Cowboy Bebop. Requiem dla Czerwonej Planety" Samatar, Sofia - "Skrzydlate opowieści" Kres, Feliks W. - "Żeglarze i jeźdźcy" Herbert, Brian & Anderson, Kevin J. - "Książę Kaladanu" Evenson, Brian - "Dni ostatnie" Fragmenty Miela, Agnieszka - "Grzechy ojców" Simak, Clifford D. - "Czas jest najprostszą rzeczą" Dick, Philip K. - "Radio Wolne Albemuth" Masterton, Graham - "Manitou" Heuvelt, Thomas Olde - " Echo" Asimov, Isaac - "Prądy przestrzeni" Crichton, Michael - "Park Jurajski" Szmidt, Robert J. - "Uderzenie wyprzedzające" 8ECMeg. 334 205 388 347 66 49 3 433 392